
Karciana mechanika jest prosta, przystosowana do anaborejskich realiów i postaci. Free style'owa magia, nierealistyczna walka, zero balansu postaci. Podczas jej testów staram się unikać całego njuskulowego gówna z symulacjami, "wspieraniem" i storygejmizmem, balansem na rzecz logicznego przystawania mechaniki do specyfiki setu i naszych gustów. Początkowo mechanika ta miała być uniwersalną (od dekady takie mechaniki to, po OS, mój konik), ale skupiłem się, z braku czasu i chęci rozwijania czegoś tak nudnego jak zasady RPG, tylko na Anaborii. Mimo zapału, karty mnie jednak odrzucają i wciąż myślę o Anaborii przez pryzmat FUDGE lub Legend.
Stay tuned.
P. S. Obiecałem mylionom fundomitów żyć jak Jezus, ale się nie mogę pokusie oprzeć:
Bardzo wiele dało mi dziesięć sesji przygód w WFRP 1st z sandboxowymi nakładkami. Mimo że fabuła ograniczała się do generowanych i tworzonych na bieżąco zdarzeń, to czułem, że moja postać Coś Robi regularnie co dzień w świecie gry. Czułem, że Gram.
P. S. Obiecałem mylionom fundomitów żyć jak Jezus, ale się nie mogę pokusie oprzeć:
Bardzo wiele dało mi dziesięć sesji przygód w WFRP 1st z sandboxowymi nakładkami. Mimo że fabuła ograniczała się do generowanych i tworzonych na bieżąco zdarzeń, to czułem, że moja postać Coś Robi regularnie co dzień w świecie gry. Czułem, że Gram.
Lewy Won Szkop