Maski wykorzystywane są we wszystkich większych rytuałach na terenach plemion M'Głowy. Są one pozostałością wymarłego kultu zoototemicznego. Agresywna ekspansja tamtej religii skutkowała tym, że maski i totemy czerwonoskórej rasy próbowano przeszczepić na grunt pozostałych kultur Anaborii. Wielką rolę w zatrzymaniu i ostatecznym wytępieniu starego kultu odegrali zarówno druidzi jak i Ulogo, skutecznie blokując, później wyżynając szamanów M'Głowy. Dziś, w homogenicznej sferze mitów, maski straciły swoją pierwotną rolę. Czyniły szamana istotą odrealnioną, w silnym związku ze światem zwierząt. Zmieniały też jego wygląd, wygłuszały głos i wywoływały lęk wśród wiernych.
Wolna inspiracja settingowa. Wycinek świata circa 800 roku.
Całkiem
nie dawno Hareton na swoim blogu podjął temat systemu RPG, o którym wielu miłośników RPG w naszym kraju zapewne słyszało, ale w który – jak podejrzewam – niewielu grało. Chodzi o The
Fantasy Trip, jedną z ważniejszych gier przełomu lat 70. i 80. Jak
nietrudno się domyślić, stanowiła ona jeszcze jedną z ówczesnych prób
poprawienia/przeprojektowania/rozwinięcia mechaniki D&D. Nie zawsze w pełni
zdajemy sobie z tego sprawę, ale na bazie zaproponowanych przez Arnesona i Gygaxa
wskazówek jak tworzyć własne kampanie fantasy wyrosło bardzo wiele systemów RPG, włącznie z tytułami, których ostateczna mechaniki znacząco
różniła się od pierwowzoru (np. Runequest czy Rolemaster). Napisane przez Steve`a
Jacksona (tego od GURPSa) i wydane przez nie istniejącą już firmę Metagaming The Fantasy Trip było jedną
z tych właśnie gier, napisanych w myśl idei:
stwórzmy nowe i lepsze D&D; system o mechanice równie prostej i szybkiej lecz zarazem bardziej przejrzystej niż w oryginalnej grze Arnesona i Gygaxa,
stawiający raczej na symulację pola
walki, w miejsce abstrakcyjnego systemu z 3LBB.